Klasówka

Ide do szkoły
goły, nie wesoły.
Klasówka z polskiego,
nie wiem niczego.
Dzwonek już dzwoni,
aż łza się roni.
Do klasy wchodzę
i w strachu brodzę.
Przy ławce siadam,
słuchawki wkładam,
w nich Metallica
Mastera bryka.
Tematy widzę
i aż się brzydzę.
Homer? ballady?
dość tej tyrady!
długopis trzymam
choć śpię i złe sny mam.
Wstaje od ławki,
idę na szczawki.
Wracam - nerwica
ściska me lica
i kłuje w ręcę
a ja w tej męce
coś podspiewuję
czym denerwuję
nauczyciela,
co się wydziera
na każdej lekcji
jak podczas sekcji
kiejś starej baby,
co żarła żaby.
Dzwonek już słyszę,
teacher coś pisze
w naszym dzienniku,
a ja na siku.
W kiblu wyciągam
ściągę i ściągam.
Wracam szczęśliwy,
a on jak myśliwy
we mnie celuje
i się dopytuje
co tam robiłem,
czy nie paliłem.
Przed kartką siadam,
straszną jak saddam.
Straszy tematem,
piszę więc zatem
jakieś głupoty,
bo mam odloty.
Dzwonek już słyszę,
więcej nie piszę.
Wychodzę z sali
wprost do ziomali
a ani do mnie
debilu, głabie
tyle wypiłeś
że sale pomyliłeś ...

"Americans detest all lies except lies spoken in public or printed lies."

Last update: Wednesday, 11th October, 2023
Copyright © 2001-2024 by Lukasz Tomicki